Nie mogłem się wznieść wystarczająco wysoko, by cieszyć się Akademią Parasolową

Nie mogłem się wznieść na tyle wysoko, by cieszyć się Umbrella Academy

Kiedy zasiadłem do zagłębiania się w najnowszą adaptację komiksową Netflixa, byłem naturalnie zainteresowany serialem na różnych poziomach. Po pierwsze, jest wypełniony mnóstwem świetnej muzyki. Po drugie, był kręcony w moim rodzinnym mieście. Po trzecie, zajebiście kocham Ellen Page. Wreszcie, podstawowe ustawienie historii, która jest: Wybór 7 z 43 niemowląt wszystkie urodzone w tym samym dniu do nieciężarnych matek są zbierane razem przez pękniętego miliardera, aby utworzyć zespół superbohaterów. Na papierze, wszystkie te elementy razem powinny dawać przyjemny efekt. Niestety, całość NIE była równa sumie swoich części. Co gorsza, żadna ilość wypieków nie była w stanie przebić się przez słabe wykonanie tej produkcji. Zastosowane zostały moje standardowe kategorie dla medykalizowanej przyjemności oglądania seriali i filmów: Humor, Muzyka, Stymulacja Wizualna, Fabuła i Ogólna Radość.

Humor - C+

Nie jest to do końca zabawne, ale jest całkiem fajne. Serial potrafi traktować siebie zbyt poważnie, a jednocześnie nie dość poważnie. Czasami melodramatyczna tonacja, która wypełnia cały serial, jest wykorzystywana jako odskocznia do żartów, a czasami do prób wzmocnienia emocji. Efektem tego są żarty, które nie trafiają do celu i dramatyczne emocjonalne momenty, które wypadają jak śmieszne. Jedynym błyszczącym światłem jest Robert Sheehan jako Klaus, lub Numer 4, jeśli wolisz. Robi wszystko, co do niego należy, przezabawnie dostarczając raz za razem jako uzależniony od narkotyków, komunikujący się z duchami pojeb grupy. Ellen Page również stara się jak może, ale nie ma zbyt wiele do roboty. Reszty Akademii nie da się polubić, co sprawia, że niezwykle trudno uznać ich za zabawnych. W tym serialu nie ma miejsca na chichot (choć Klaus kilka razy mnie do tego zbliżył).

MUZYKA - B-

Nie daj się przekręcić, istnieje kilka wybranych piosenek w serii. Polecam obejrzeć pierwszy odcinek tylko dla sceny walki do "Istanbul (nie Constantinople)" They Might Be Giants. Pełny dom scena tańca, featuring Tiffany's "I Think We're Alone Now" powinien trafić wszystkie właściwe przyciski, jak to jest kręcone wspaniale i obsada naprawdę daje z siebie wszystko. Jednak scena ta ma miejsce zanim mieliśmy szansę naprawdę poznać bohaterów i zaangażować się w nich, co skutkuje niezręcznym uczuciem oglądania czegoś zbyt prywatnego, czegoś, do czego nie zostaliśmy w pełni zaproszeni. W próżni, ścieżka dźwiękowa powinna łaskotać mój naćpany umysł na wszystkie właściwe sposoby, ale setupy do umieszczenia piosenek są szarpiące. To prawie tak, jakbyś oglądał serial na imprezie domowej, a ktoś w pokoju obok puszcza swoją ulubioną piosenkę bez żadnego ostrzeżenia.

STYMULACJA WIZUALNA - A

Tutaj właśnie Umbrella Academy błyszczy. W tej nijakiej historii znajduje się doskonały strzał za doskonałym strzałem. Ogromny wysiłek został włożony w dobór kostiumów, scenografię i ogólny wizualny ton przedstawienia. Niestety, żaden z tych wysiłków nie był w stanie w pełni połączyć chaotycznych aspektów reszty produkcji. Zrobienie supercut'u ze świetnie wyglądających momentów byłoby łatwe, jest przecież mnóstwo materiału do pracy. To może wyjaśniać, dlaczego zwiastun serialu tak bardzo mnie podniecił. Gdyby serial nie odwracał uwagi od swojej oprawy wizualnej, byłoby o wiele przyjemniej zjeść kilka "specjalnych" smakołyków i zasiąść na kanapie, by obejrzeć pierwszy sezon.

HISTORIA - C

Umbrella Academy powinno być nazywane "Days of Our Lives of the Future Past". To połączenie superbohatera i opery mydlanej powoduje, że niektóre dialogi są nieporadne i niedorzeczne, co bardzo szkodzi każdej relacji w serialu. Fabuła idzie w ślimaczym tempie i ujawnia każdy przewidywalny zwrot na długo przed jego nadejściem. Istnieje wiele długich, wyciągnięte sceny, które bez celu meander wokół przed ostatecznie przybywających do punktu. W wielu aspektach, ogólny czas działania pierwszego sezonu jest jego największym problemem. Prawdopodobnie można by wyciąć cały odcinek materiału i byłoby to o wiele bardziej zwięzłe i przyjemne opowiadanie.

OGÓLNA RADOSNOŚĆ - B

Pomimo niektórych z moich ostrej krytyki, jest przyzwoita ilość Radness znaleźć. Przy odrobinie więcej subtelności i głębi, łuk historii byłby czymś więcej niż tylko oczekiwaniem na powrót Klausa na ekran. Drugi sezon serialu ma ogromny potencjał w zależności od tego, w jakim kierunku potoczy się historia. Przy odrobinie odważniejszej reżyserii i rozwoju postaci, ten serial może być naprawdę fenomenalny.

PODSUMOWANIE

Będę pierwszym, który wskoczy z powrotem na pokład tego serialu, jeśli znajdzie on swoją drogę w drugim sezonie. To zaskakujące, jak bardzo serial może być jednocześnie bliski i daleki od trafienia w cel. Na razie trzymam kciuki, żeby udało im się odwrócić losy tego dziecka.

0 0 głosowanie Artykuł Ocena



Paweł Szyszko

PR manager w NFI "Piast"